O mnie

Piotr Krzyżowski

Kim jestem?

Jestem zwyczajnym człowiekiem, mężem i ojcem. Codziennie rano siadam przed swoim biurkiem i jak większość z nas wykonuje swoją pracę.

Mam jednak niezwyczajną pasję, która motywuje mnie do tego, aby wstać o 5.00 rano i zrobić dwugodzinny trening.

Ta pasja to wspinanie w górach wysokich.

Jako młody chłopak dużo czytałem o wyczynach wybitnych polskich himalaistów. Marzyłem o tym, aby kiedyś znaleźć się tam gdzie Oni. I udało się, bo marzenia są po to, aby je spełniać, a nie tylko o nich marzyć.

Wszystko tak naprawdę zaczęło wiele lat temu, ale góry wyższe niż Polskie Tatry i Alpy zobaczyłem po raz pierwszy w 2016 roku, kiedy pojechałem w Góry Kaukazu i mogłem zmierzyć się z pierwszymi wysokimi szczytami.

Śladami Śnieżnej Pantery

Później było już tylko wyżej, zimniej i ciężej. W 2017 roku wszedłem na swój pierwszy siedmiotysięcznik Pik Korżeniewskiej (7.105 m n.p.m.), rozpoczynając tym samym swoją przygodę ze szczytami Śnieżnej Pantery. Rok 2018 to wejście na kolejne dwa szczyty Śnieżnej Pantery, Pik Lenina położony Górach Pamir w Kirgistanie (7.135 m n.p.m., w 7 dni od dojścia do BC) i Pik Komunizma/Somoni położony w tym samym paśmie, w sąsiednim Tadżykistanie (7.495 m n.p.m., zdobyty w 4 dni w jednym wejściu do góry).

W kolejnym roku postanowiłem po raz pierwszy zmierzyć się z zimowym wspinaniem w górach wysokich. Celem były dwa szczyty w Górach Tienszan w Kirgistanie. W ostatnim dniu stycznia 2019 roku stanąłem na szczycie „Pana Dusz” jak nazywany jest szczyt Chan Tengri (7.010 m n.p.m., nazywany też „Małym K2”, z uwagi na duże podobieństwo kształtu i trudności). To była trudna wyprawa, bo zrealizowana w stylu dawnych polskich „Lodowych Wojowników”.

Działaliśmy w małym 4 osobowym zespole. Aby dostać się pod szczyt musieliśmy przejść 60 km lodowcem Inylczek, niosąc na plecach prawie 40 kilogramowe plecaki.

Tam przekonałem się jak ciężka jest zima w Tien Szanie, na szczycie Chan Tengri, na którym stanąłem w ciemnościach późnym wieczorem, było minus 46 stopni Celsjusza i wiatr wiejący z prędkością około 80 km/h.

Niestety na skutek odmrożeń palców stóp jakich nabawiłem się w czasie ataku musiałem zrezygnować z drugiego celu wyprawy, jakim był Pik Pobiedy.

Nasze zimowe wejście na Chan Tengri zostało docenione przez środowisko wspinaczkowe w Polsce i uhonorowane nagrodą „Taternika”, im.
Jerzego Kukuczki jako najważniejsze przejście wysokogórskie sezonu 2018/2019.

 

Projekt Polski Himalaizm Zimowy

Nie udało mi się tym razem zamknąć projektu Śnieżnej Pantery, wszedłem bowiem na 4 z 5 szczytów, ale co się odwlecze, to nie uciecze… Sukces na Chan Tengri, uznany za pierwsze polskie zimowe wejście na ten szczyt i chyba 2 lub 3 styczniowe wejście w historii z 7 wejść zimowych jakie miały miejsce do tej pory, otwarł mi drogę do Kadry Narodowej we wspinaczce wysokogórskiej Polskiego Związku Alpinizmu i projektu Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera (PHZ).

W ramach projektu PHZ, jesienią 2019 roku, wziąłem udział w narodowej wyprawie na Lhotse, która miała przygotować zespół do zimowej wyprawy na K2. Wyprawa nie osiągnęła szczytu, niemniej jednak ja i mój partner osiągnęliśmy najwyższą wysokość z całej wyprawy.

Z uwagi na pandemię związaną z wirusem covid-19, w 2020 roku nie odbyły się zaplanowane wcześniej wyprawy, m.in. na Pik Pobiedy i mój pierwszy ośmiotysięcznik – Gaszerbrum II.

W styczniu 2021 roku, podjąłem próbę zimowego wejścia na Pik Pobiedy i zakończenie tym samym projektu Śnieżnej Pantery. Pierwszym celem wyprawy było zimowe wejście na Pik Lenina, które pozwoliłoby nam zdobyć niezbędną aklimatyzację przed głównym celem wyprawy. Niestety choroba wysokogórska mojego partnera i konieczność szybkiej ewakuacji śmigłowcem, zadecydowała o zakończeniu wyprawy.

Wracaliśmy do domu bez sukcesu, ale dumni z tego że uratowaliśmy życie naszemu koledze. Bo w górach najważniejszy jest człowiek, twój partner.

 

Pierwszy ośmiotysięcznik zdobyty

Marzenie o swoim pierwszym ośmiotysięczniku udało mi się zrealizować w lipcu 2021 roku, dokładnie 18 lipca o godzinie 12.17 stanąłem na szczycie Gaszerbruma II (8.035 m n.p.m.). Bez wspomagania tlenem, bez wspomagania farmakologicznego, w czystym stylu, jak na wszystkich moich dotychczasowych wyprawach.

 

Broad Peak i K2 w 9 dni!

W lipcu 2022 roku spełniłem jedno ze swoich największych górskich marzeń, stanąłem na szczycie K2 (8.611 m n.p.m.), najtrudniejszego technicznie ośmiotysięcznika na Ziemi, drugiej co do wysokości góry na świecie, i zrobiłem to w 9 dniu po tym jak wspiąłem się na szczyt Broad Peak (8.051 m n.p.m.).

 

Nanga Parbat i Gaszerbrum I, czyli jak w 3 lata stanąłem na szczytach wszystkich pakistańskich ośmiotysięczników!

Rok 2023 był dla mnie wyjątkowy, wyjechałem na kolejną wyprawę do Pakistanu, z zamiarem zmierzenia się z Nanga Parbat (8.126 m n.p.m.), ośmiotysięcznikiem położonym w Himalajach pakistańskich. Wspinałem się trudną technicznie drogą Kinshofera, na której trzeba pokonać prawie 100 metrowy, bardzo stromy mur skalny, tuż przed obozem drugim. Po trwającym 15 godzin ataku i po pokonaniu prawie 1400m w pionie, 2 lipca 2023 roku o godzinie 14.50 stanąłem na szczycie Nanga Parbat. 
Kolejny cel, był oczywisty – Gaszerbrum I, mój ostatni pakistański ośmiotysięcznik, na szczycie którego jeszcze nie byłem. Po 3 dniach wspinania, bez zakładania wcześniejszych obozów i jednym dniu czekania na dobra pogodę, 22 lipca 2023 roku o godzinie 5.45 stanąłem na szczycie. Gaszerbrum I zadedykowałem mojej  żonie Agnieszce, które pomimo mojej trudnej pasji, cały czas mnie wspiera.    
 
 

Lhotse i Everest solo, bez tlenu, podczas jednej akcji górskiej, czyli o przesuwaniu swoich granic i sięganiu po nieosiągalne

W dniach 21-23 maja 2024 samotnie i bez użycia tlenu z butli zdobyłem dwa piękne ośmiotysięczniki: Lhotse (8516 m n.p.m.) i najwyższą górę Ziemi – Mount Everest (8848 m n.p.m.). Dokonałem tego w zaledwie 2 dni, nie schodząc przy tym poniżej obozu 4, spędzając 4 doby w tzw. „Strefie Śmierci”

Było to moje olbrzymie marzenie, które zrealizowałem, dzięki ciężkiej pracy, determinacji i perfekcyjnemu planowaniu.  

Mam nadzieję, że będzie to potężna dawka inspiracji dla wszystkich, którzy marzą o sięganiu po więcej. Dowiodłem bowiem, że przy odpowiednim przygotowaniu i sile woli, można osiągnąć rzeczy, które wydają się niewykonalne.

 

Swoje sukcesy w górach zawdzięczam przede wszystkim swojej Rodzinie, żonie i dzieciom, bo to Oni najbardziej odczuwają konsekwencje mojej pasję. Czas którego z nimi nie spędzam, będąc tam gdzieś wysoko w górach, jest czasem nie do odkupienia. Pocieszam się jedynie myślą, że góry zmieniają mnie w lepszego człowieka, że bardziej doceniam życie i to co mam tutaj na nizinach.

Chciałbym dalej rozwijać swoją pasję, wspinać się w górach wysokich oraz motywować innych do podejmowania własnych wyzwań. Wyzwań, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nierealne, ale które dzięki ciężkiej pracy mogą się zrealizować. Ja też kiedyś marzyłem o tym, że znajdę się w miejscach o których czytałem w książkach, że zobaczę wschody i zachody słońca z najwyższych szczytów na ziemi. Teraz tego doświadczam i jest przepięknie.

Jeżeli chciałbyś być ze mną wtedy, czuć tę satysfakcję i być częścią tego sukcesu, to zapraszam Cię do kontaktu ze mną i nawiązania współpracy.

© Copyright 2022-23 Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Strona piotrkrzyzowski.com używa plików cookies w celach wymienionych w Polityce Prywatności. Ustawienia dotyczące cookies możesz zmienić w konfiguracji Twojej przeglądarki internetowej.